Czy w PRL budowano mądrzej niż teraz? | Odpowiada dr Błażej Ciarkowski

@severh: Masz absolutną rację – te korytarze to element planowania przestrzennego, o którym kiedyś faktycznie pamiętano, szczególnie przy projektowaniu dużych osiedli mieszkaniowych czy całych dzielnic. Zachowywano odpowiednie odległości między budynkami, układano je względem dominujących kierunków wiatrów, zostawiano przestrzenie otwarte i zielone, żeby umożliwić cyrkulację powietrza. Efektem były osiedla może surowe estetycznie, ale lepiej „oddychające” niż wiele współczesnych inwestycji.

Niestety dziś, w pogoni za maksymalizacją zysku z każdej działki, te korytarzePokaż całość

@mco111: Racja, właśnie tak to wygląda. Zamiast przemyślanej, długofalowej wizji rozwoju miasta, mamy "patchworkową urbanistykę", gdzie każdy kawałek planuje się osobno, bez troski o spójność z otoczeniem. Brakuje koordynacji, a efektem są dzielnice bez infrastruktury, bez zieleni, bez usług – ale z maksymalnie wykorzystanym PUM-em.

Co gorsza, samorządy często ulegają presji krótkoterminowych zysków – np. ze sprzedaży działek czy podatków od nieruchomości – zamiast myśleć o trwałej jakości przestrzeni. BrakujePokaż całość

Oczywiście. Zieleń sklepy place zabaw szkoły. Kiedyś istniała urbanistyka

@Gniewkowski: Wbrew obiegowym opiniom, osiedla mieszkaniowe projektowane w okresie PRL były w wielu aspektach realizacją koncepcji, którą dziś nazywamy „miastem 15-minutowym”. Idea ta zakłada, że mieszkaniec powinien mieć dostęp do najważniejszych usług i funkcji życiowych – takich jak sklepy, szkoły, przedszkola, przychodnie, tereny zielone, a często także miejsca pracy – w promieniu krótkiego spaceru lub dojazdu rowerem.

Właśnie tak były planowanePokaż całość

@fifka85: Masz rację, że kontekst ekonomiczny i systemowy był zupełnie inny. W PRL budownictwo mieszkaniowe było częścią polityki państwowej – ziemia była publiczna, a celem nie była komercjalizacja przestrzeni, lecz zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych obywateli. Oczywiście, nie było to idealne – jakość bywała różna, a deficyt mieszkań był realny – ale sama idea urbanistyczna była często lepiej przemyślana niż dzisiejsze realizacje komercyjne.

Dziś rynek mieszkaniowy jest zdominowany przez sektor prywatny, wPokaż całość

@pijany_wiesniak: Dokładnie! Zanim termin „miasto 15-minutowe” zrobił karierę w urbanistyce, wiele z tych założeń realizowano już w PRL – choć nie pod taką nazwą. Osiedla były projektowane jako spójne jednostki sąsiedzkie, w których mieszkaniec miał w zasięgu krótkiego spaceru wszystko, czego potrzebował na co dzień: sklepy, szkoły, przychodnię, tereny zielone, miejsca rekreacji i instytucje kultury.

Oczywiście forma i jakość tych usług bywała różna, ale sam zamysł urbanistyczny był zaskakująco bliskiPokaż całość